Majówka 2023 – dzień 6 cd. – Burg Eltz

Kontynuujemy podróż wzdłuż doliny Mozeli. Tym razem naszym celem jest jeden z najpiękniejszych zamków w Niemczech.

Kontynuujemy naszą majową podróż. Kolejnym punktem wycieczki jest burg Eltz. Zamek leży około 20 km od Cochem.

Do zamku jedziemy drogami B49 i B416 cały czas wzdłuż Mozeli. Możemy dalej podziwiać piękno doliny. W miejscowości Müden zjeżdżamy z drogi B416 i pniemy się do naszego parkingu. Tu zaskoczenie. Czujemy się jak na najlepszych drogach we Włoszech. Droga ostro pnie się pod górę, a po drodze musisz zaliczyć kilka zakrętów 180o. Do tego wymijanie się z ciężkim zestawem rolniczym robi wrażenie.

Na górze jedziemy do znajdującego się pod lasem na końcu asfaltowej drogi placu postojowego Wohnmobilstellplatz Mudener Berg. Jest to parking mieszany, zarówno dla samochodów osobowych jak i kampingowych. Na parkingu nie jesteśmy sami. Jest kilka kamperów i kilka samochodów osobowych. Widać miejsce jest dosyć popularne.

Burg Eltz

Burg Eltz, monumentalny zamek usytuowany na rzeką Elzbach, dopływie Mozeli. Początki budowli datowane na XI w. Od 33 pokoleń stanowi własność rodu Eltz. Dzięki kolejnym zmianom i rozbudowom zamek zyskuje niepowtarzalny wygląd i charakter. Aktualnie stanowi jedną z większych atrakcji turystycznych Niemiec.

Dzięki wybraniu Wohnmobilstellplatz Mudener Berg jako naszego miejsca postojowego mamy możliwość dojścia do zamku Eltz dwoma alternatywnymi drogami. My wybieramy obie. Jedną na dojście, a drugą na powrót z zamku. Całość trasy ma długość około 5 km. Więc jest do spokojnego przejścia.

Przemieszczamy się dobrze oznakowanymi i przedeptanymi ścieżkami. W zasadzie nic nie można powiedzieć o podziwianiu widoków, ponieważ cały czas idziemy przez las, aż do czasu, kiedy w prześwitach zaczyna pojawiać się zamek Eltz.

Niestety w trakcie naszego pobytu nie mogliśmy podziwiać zamku w pełnej krasie ze względu na trwające prace remontowe i rozstawione prawie w połowie zamku rusztowania sięgające wież. Psuje to ogólne wrażenie. Do zamku nie wchodzimy. Podziwiamy go z zewnątrz obchodząc prawie na około.

Na plac postojowy wracamy ścieżką przez Forsthaus Rotherhoh.

Mörsdorf

Na placu Mudener Berg nie zostajemy. Jedziemy dalej na kolejne miejsce. Tym razem z noclegiem.

Naszym celem jest miejscowość Mörsdorf położona po drugiej stronie Mozeli. Do przejechania mamy ok. 30 km. Nawigacja prowadzi nas trochę inaczej niż wcześniej, ale to nawet ciekawiej. Poznajemy okolice. Do Morsdorfu jedziemy przez Tries-Karden, Lieg i Lahr. Znów klimatyczne wąskie drogi z wieloma zakrętami.

Po około godzinie zatrzymujemy się na parkingu Wohnmobilparkplatz Geierlay P2 w Mörsdorf. Tam odpoczywamy i planujemy następny dzień.

Podsumowanie

  • Przejazd Cochem – Wohnmobilstellplatz Mudener Berg – ok. 20 km.
  • Koszt postoju na Wohnmobilstellplatz Mudener Berg – 6,00€ / 24h.
  • Plac postojowy jest świetnym miejscem na spędzenie tam nocy i punktem wypadowym do zwiedzania zamku Eltz. Oddalony od cywilizacji, na skraju lasu zapewnia ciszę i spokój.
  • Przejazd Mudener Berg – Mörsdorf – ok. 30 km.
  • Trasa wycieczki – Burg Eltz – 5 km. Wznios / spadek 290 m.

Wskazówki

  • Opłaty za postój uiszcza się w ustawionym na początku parkingu automacie. Niestety automat przyjmował tylko monety.
  • Koszt zwiedzania zamku Eltz – 14,00€ od osoby dorosłej. Z dokładnym cennikiem można zapoznać się na stronie internetowej zamku.
  • Jeśli będziesz tam wiosną masz możliwość zakupienia świeżych szparagów prosto z pola od lokalnego producenta. Koszt 10€ za 1 kg.

Majówka 2023 – dzień 6 – Cochem

Zawsze chcieliśmy zobaczyć dolinę Mozeli. Teraz mamy okazję to zrobić w Cochem.

Dzisiaj naszym celem jest Cochem. Jedno z najmniejszych miast powiatowych w Niemczech.  Według mojej oceny jest to jednak wizytówka doliny Mozeli.

Pierwsze wzmianki pisane opisujące Cuchuma, względnie villa Cuchuma pojawią się w dokumentach około roku 886. Ślady osadnictwa świadczą jednak o pobycie na tych terenach Celtów i Rzymian. W swojej historii miasto jest wielokrotnie niszczone i przeżywa upadki. Za każdym razem podnosi się jak Feniks z popiołów. Ze względu na swoje położenie Cochem jest często zalewane wodami wzbierającej rzeki Mozeli. Ostatni raz powódź nawiedziła miasto w styczniu 2003 roku. W różnych częściach miasta na budynkach można znaleźć wskazania poziomu wód w poszczególnych powodziach. Niektóre robią wrażenie, zwłaszcza jeśli sięgają znacznie powyżej twego wzrostu.

Reichsburg Cochem

Przed nami przejazd długości ponad 81 km. Na miejscu jesteśmy około godziny 10. Stajemy na wyznaczonych miejscach parkingu Terneshaus (Parkplatz Terneshaus) przy Moselpromenade, prawie na wyjeździe z miejscowości. Mamy szczęście, że znaleźliśmy wolne miejsce. Parking szybko zapełnia się. Parkplatz Terneshaus stanowi doskonały punkt wypadowy do zwiedzania Reichsburg Cochem

Mozolnie wspinamy się na wzgórze zamkowe. Od parkingu jest to około 800 m ciągłego wspinania się.  Przed bramą Martinstor schodzimy z ulicy i dalej ścieżką w lewo idziemy w stronę zamku.

Podziwiamy zamek z dołu. Wszechobecne wieżyczki dodają niepowtarzalnego, prawie bajkowego uroku dla zamku. Wchodzimy na jego dziedziniec, ale nie zwiedzamy.

Ulicą Schloßstarße  dochodzimy do samego reprezentacyjnego centrum Cochem. Pomimo tego, że jesteśmy w środku tygodnia musimy przebijać się przez tłumek ludzi. Można się było jednak tego domyślić po ilości turystów na zamku Cochem. Co ciekawe widać liczne zorganizowane grupy turystów azjatyckich.

Pinnerkreuz

Uwalniamy się od turystów i idziemy w stronę kolejki linowej Sesselbahn Pinnerkreuz przy Endertstraße. Tak, w Cochem działa kolejka linowa. Nie korzystamy z tej wygody. Zaraz obok stacji kolejki jest wejście na ścieżkę, którą można dojść do punktu widokowego Pinnerkreuz. Stamtąd podziwiamy dolinę Mozeli i zamek Cochem z innej perspektywy.

Po krótkim pobycie na punkcie widokowym, zresztą mocno obleganym, schodzimy ścieżkami w stronę stacji kolejowej. Od stacji kierujemy się do naszego kampera. Po drodze musimy oczywiście kupić kilka miejscowych win. Niestety żeby kupić wino trzeba mieć trochę gotówki. Akurat tam gdzie trafiliśmy nie dokonasz zakupu kartą, czy inną formą płatności elektronicznych.

Podsumowanie

  • Przejazd – Mayschoss – Cochem – 81 km.
  • Koszt parkingu – 3,00€
  • Pięknie położone miasto w dolinie Mozeli. Warte zobaczenia i pozostania na dłużej. Na pewno tu wrócimy.
  • Trasa wycieczkowa

Wskazówki

  • Koszt zwiedzania zamku Cochem – 8,50€ osoba dorosła. Więcej szczegółów na oficjalnej stronie internetowej zamku.
  • Koszt toalety publicznej w Cochem – 0,70€.
  • W Cochem znajdziesz kilka miejsc do zatrzymania się kamperem. Na krótszy pobyt możesz zatrzymać się na parkingu na wlocie do miejscowości przy drodze B49, zaraz za mostem Nordbrücke. Koszt 11,00€ za postój od godz. 8.00 do 19.00, w nocy bez opłat. Miejsce bez udogodnień, ale za to bezpośrednio nad brzegiem Mozeli.

Majówka 2023 – dzień 5 cd. – Mayschoß

Odkrywamy zagadkę znikania kampingów nad rzeką Ahr

Rozstajemy się z Duisburgiem i ruszamy dalej. Przed nami skok na 129 km. Kierujemy się w stronę doliny rzeki Ahr. Naszym celem jest Altenahr. Przejazd przez uprzemysłowiony  region Niemiec nie należy do najprzyjemniejszych. Większość czasu spędzamy w mniejszych lub większych korkach.

Jedziemy z pewnym niepokojem, ponieważ nie mam w pełni rozpoznanego następnego miejsca postojowego. W jednych mediach może być, w innych go nie ma.

Po dojechaniu na miejsce już wiemy co się dzieje. Naszego miejsca postojowego … nie ma! Dosłownie. W zeszłym roku dolinę rzeki Ahr spotkała katastrofa. Wystąpiła niespodziewana powódź. Wszystko co było w zasięgu wody zostało zmiecione, w tym również kampingi położone na brzegu rzeki.

Mayschoß

Jedziemy do alternatywnego miejsca postojowego w miejscowości Mayschoß. Po drodze widzimy skutki kataklizmu. Cały czas trwają prace nad odbudową dróg. Można trafić na zwężenia lub ruch regulowany światłami.

Na szczęście na miejscu okazuje się, że nasze zapasowe miejsce funkcjonuje i ma się całkiem nieźle. Zatrzymujemy się na parkingu dla kamperów położonym tuż przy zabudowaniach stacji kolejowej  Mayschoß. Właściwie to nieczynnej stacji. Jak się okazało powódź zmiotła pobliski most kolejowy. Władze przystąpiły więc do generalnego remontu torowisk i instalacji towarzyszących.

Wykorzystujemy resztę dnia i rozpoznajemy okolicę. Mayschoß jest typową miejscowością winiarską. Większość zboczy okolicznych wzgórz pokrywają winnice. O charakterze miejscowości możemy przekonać się na stacji kolejowej. Otóż jest tam ustawiony automat sprzedający … wino. I to na dodatek miejscowe wyroby. Niestety automat działał wyłącznie na niemieckie dowody osobiste. Próbowaliśmy wszystkich naszych. Nie przyjmuje. Rozczarowani i spragnieni idziemy na spacer.

Wspinamy się na górujące nad stacją kolejową wzgórze z ruinami zamku Saffenburg. Krótki spacer, zaledwie na 1,3 km w jedną stronę. Po drodze podziwiamy pojawiąjącą się dolinę rzeki Ahr.

Na górze pod ruinami kolejne zaskoczenie. Tam również stoi automat do wina. Niestety nie ma tak bogatego wyboru jak ten na dole. Z góry widzimy pozostałości dwóch zerwanych mostów na rzece Ahr. Wracamy do kampera. Kolacja i idziemy spać.

Podsumowanie

  • Przejazd Duisburg – Mayschoß – ponad 130 km.
  • Koszt postoju na Wohnmobilstellplatz Mayschoss – 8,00€ za dobę. Płatność gotówką w automacie zlokalizowanym przy wjeździe na parking.
  • Trasa spaceru – Mayschoß – 2,4 km. Wznios / spadek 95 m.

Wskazówki

  • Okolica warta zobaczenia. Ładna dolina rzeki Arh otoczona wzgórzami z winnicami.
  • Trzeba dać chwilę czasu miejscowym na usunięcie zniszczeń, przywrócenie komunikacji, odbudowę zniszczonej infrastruktury turystycznej. Na chwilę sporządzania postu nie jest np. dostępne przejście wykorzystujące nieczynny tunel kolejowy. Po prostu na jego wylocie nie ma mostu. Został zerwany przez powódź.
  • Widzieliśmy ostrzeżenia o nieczynnych szlakach turystycznych. Nie chcieliśmy ryzykować. Przypuszczamy, że część ścieżek mogła zostać rozmyta przez wodę.
  • W trakcie naszej wizyty toaleta funkcjonowała w postaci toalety ToiToi ustawionej przy budynku stacji.

Majówka 2023 – dzień 5 – Duisburg

Kolejny park na naszej trasie, ale jakże inny.

Około południa ruszamy do kolejnego punktu naszego programu. Jedziemy również do parku, ale jakże różnego od tego, który przed chwilą opuściliśmy.

Przed nami skok na 225 km. Wracamy do Niemiec, konkretnie do Duisburga. Naszym celem jest Landschaftspark Duisburg-Nord. Na miejscu meldujemy się ze sporym opóźnieniem. Na niemieckich autostradach można jednak złapać znaczne opóźnienie zwłaszcza w przypadku trafienia na remontowane odcinki dróg.

Zatrzymujemy się na parkingu naprzeciw parku, po drugiej stronie Emcherstarsse. Znajdują się tam specjalnie oznakowane miejsca dla kamperów. Są one schowane trochę głębiej od ulicy za właściwym parkingiem.

Na miejscu zastajemy już w zasadzie uprzątnięte miejsce po pierwszomajowym festynie. Zostały jeszcze tylko pojedyncze food trucki, ale i te za chwilę zwijały się.

Landschaftspark Duisburg-Nord

Czym jest Landschaftspark Duisburg-Nord? Jest żywym parkiem kultury technicznej, przemysłowej. Park utworzono na terenie nieczynnej huty stali Thyssen w Duisburg-Meiderich funkcjonującej w tym miejscu w latach 1901-1985. Od 2000 roku teren huty stał się zabytkiem.

Cały teren został „ucywilizowany”. W tym celu wprowadzono między innym na obiekt rośliny, kwiaty, drzewa owocowe. One „zmiękczają” typowo industrialny obiekt. Wykonano podesty i przejścia w instalacjach hutniczych, tak aby stały się on łatwiejsze do zwiedzania. Zainstalowano w wybranych punktach huty podświetlenie lampami LED.

Ponieważ w trakcie zwiedzania zastaje nas zmierzch udaje się nam trafić na obiekt podświetlony kolorowymi światłami led. Nie są to nachalne światła, a jedynie prezentujące, podkreślające wybrane elementy. W jednym z miejsc trafiliśmy na wyświetlany w pętli film prezentujący ludzi przy pracy w hucie. Z podkładem dźwiękowym daje to niesamowity efekt.

Teren parku jest ochraniany. Jednak, co najważniejsze obiekt jest dostępny przez całą dobę za darmo. Na noc zamykane są jedynie obiekty, które mogą zagrażać bezpieczeństwu użytkowników np. punkty widokowe na które wchodzi się wśród skomplikowanej plątaniny rur i innych instalacji hutniczych. Jedną z atrakcji jest zwiedzanie huty z przewodnikiem z pochodniami. Dla tych bardziej nowoczesnych można z latarkami, najlepiej czołówkami.

Teren huty zwiedzamy do zmierzchu. Zostajemy w Duisburgu na nocleg. Zwiedzanie kontynuujemy z rana. Możemy wtedy wejść na zamykane o zmierzchu instalacje. Wdrapujemy się między innymi na najwyższą platformę widokową podziwiając cały obiekt i okolicę z góry.

Podsumowanie

  • Przejazd Lisse (Niderlandy) – Duisdorf – 225 km.
  • Koszt postoju – za darmo.
  • Wart zobaczenia obiekt historii przemysłowej Niemiec. Coś innego i odmiennego od typowych parków.

Wskazówki

  • Więcej szczegółów na temat oferty parku znajdziesz na oficjalnej stronie internetowej. Podświetlenie obiektu jest włączane w weekendy i święta.
  • Stacja sanitarna z punktami poboru prądu znajduje się zaraz na wjeździe na parking, przy budynku po lewej stronie. Korzystanie ze stacji sanitarnej płatne: 0,50€.
  • Można zatrzymać się w głębi obiektu, ale na noc ochrona zamyka szlabany. Z jednej strony to bezpieczniej, z drugiej nie wyjedziesz przed ich otwarciem. Widać jednak, że ta forma postoju cieszy się popularnością. Stało tam w tym czasie cztery kampery.
  • Toalety bezpłatne na terenie parku. Otwarte w ciągu dnia.
  • Czasem może być głośno. Miejsce jest ogólnie dostępne i popularne. Mogą trafić się miłośnicy głośnej muzyki.

Majówka 2023 – dzień 4 – Keukenhof

Dziś jest ten dzień. Zwiedzamy ogród Keukenhof

Wcześniejsza pobudka. Śniadanie. I ruszamy.

Jedziemy

Wejściówki do Keukenhof mamy na godzinę 8.00. Bez najmniejszych problemów dostajemy się do parkingu. Chociaż na bramie głównej zostajemy zawróceni i przekierowani do bramy od strony ronda przy drodze N208, na początku (lub końcu) Lisse.

Po wjeździe na parking kierują nas na pole postojowe dla kamperów. Nikt nie sprawdza wejściówek. Moja wejściówka zawiera opłatę za kampera. Okazuje się, że sprawdzą nas przy wyjeździe. Chociaż, tylko mnie. Innych w osobówkach przede mną nie sprawdzano. Uważam to za szowinizm i rasizm!

Trochę historii

Dla mniej zorientowanych. Ogród Keukenhof, to ponad ponad 7 milionów tulipanów, narcyzów, żonkili, hiacyntów i innych kwiatów cebulowych wyeksponowanych na 32 hektarach w otoczeniu starych drzew, ukwieconych krzewów, sadzawek, fontann i eksponatów współczesnej sztuki. Do tego podzielonych dodatkowo na ogrody tematyczne.

Tereny dzisiejszego ogrodu stanowiły dawniej część posiadłości holenderskiej księżnej Jakoby z Bawarii (1401-1436), która w tej właśnie okolicy spędzała najwięcej swego czasu. Tutaj polowała, a przede wszystkim zbierała zioła do zamkowej kuchni. Stąd też nazwa Keukenhof – „ogród kuchenny”. Dzisiejszy Ogród Keukenhof założony został w 1949 jako forma prezentacji swego towaru „na żywo” przez lokalnych hodowców tulipanów. Z latami ogród się rozrasta i wzbogaca o rośliny wieloletnie, krzewy i drzewa. Sam układ ogrodu pochodzi jeszcze z 1850 r. i jest kontynuacją  angielskiego ogrodu krajobrazowego.  W 1999 r. ogród powiększa się o kolejne 4 ha, na których powstały miedzy innymi zaprojektowany w formie wachlarza  Ogród Konwencjonalny. Tam również znajduje się jeden z ciekawszych labiryntów w Europie.

Ogród Keukenhof

W każdym razie my jesteśmy na miejscu jakieś 10 minut przed czasem. Nie spieszymy się. I tak będziemy stać na końcu już ustawionego przed bramą wejściową ogonka ludzi. Wreszcie ruszyli. O dziwo, wejście przebiega sprawnie. Kilka minut i jesteśmy na terenie ogrodu Keukenhof.

Od samego wejścia uderza nas feeria barw i kolorów. Oczarowują piękne dobrane zestawienia kolorów na rabatach. O ile sam nie przepadam za pojedynczymi roślinami cebulowymi w moim ogródku. To tu jestem pod wrażeniem. I akceptuję bez zastanowienia propozycje przyszłych nasadzeń. 

Przechodzimy przez kolejne ogrody tematyczne. Podziwiamy kolejne rabaty i instalacje artystyczne poustawiane pomiędzy nimi. Wszystko tworzy spójną i harmoniczną całość.

Jedną z atrakcji ogrodu jest posadowiony oryginalny wiatrak holenderski. Z jego platformy można obserwować kwietne pola poza terenem ogrodu.

Zdjęcie. Ukwiecone pola na zewnątrz ogrodu Keukenhof.

Udało nam się zwiedzić ogród zanim nadciągnęły chmury i spadł deszcz. Pełni wrażeń dotarliśmy do naszego kamperka.

Co ciekawe w trakcie zwiedzania ogrodu przypadkowo natknąłem się na kolegę, który kilka lat temu odszedł na emeryturę. Trochę to dziwne, jak spotyka się kogoś znajomego półtora tysiąca kilometrów od domu na terenie ogrodu wśród tysięcy odwiedzających.

Podsumowując, na tę chwilę mam dosyć kwiatów. Na następny dzień planujemy całkowicie inne wrażenia.

Podsumowanie

  • Koszt zwiedzania ogrodu Keukenhof: 19€ od osoby.
  • Wrażenia niezapomniane. Kiedyś tu wrócimy.

Wskazówki

  • Bilety są do nabycia tylko online. Więcej szczegółów na oficjalnej stronie ogrodu
  • Wejściówki kupuje się na dany dzień i przedział czasowy.
  • Nam zwiedzanie ogrodu zajęło około ponad 4 godziny.
  • Jest drugi parking po przeciwnej stronie ogrodu.
  • Dolicz sobie czas na dojazd. Na pewno będziesz stać w korku.