Wakacje 2024 – Dzień 2 – Ciągle w drodze

Ciągle w drodze, ale dzisiaj będziemy już na miejscu

Pobudka. Śniadanie. Szybka obsługa kampera i ruszamy w dalszą drogę. Jest jeszcze chwila na podziwianie z daleka zamku Wartburg górującego nad okolicą. Wabi nas. Może następnym razem.

Zdjęcie. Zamek Wartburg z okolic parkingu dla kamperów w Eisenach.

Nie dyskutuj z nawigacją i tak wyprowadzi Cię w maliny

Ruszamy dalej, a ja znów próbuję dogadać się z moją nawigacją, która żyje własnym życiem. Otóż twierdzi, że znajdujące się przed nami remontowane odcinki autostrad są .. zamknięte! Nie za bardzo jej wierzę i trzymam się lokalsów. I co!? Okazuje się, że można normalnie przejechać. Z tego wszystkiego nawigacja odegrała się później na mnie i w połowie trasy władowała mnie bez ostrzeżenia w korek, gdzie musiałem swoje odstać.

Ponieważ jedziemy autostradą A5 więc jak zwykle mamy problem z zatrzymaniem się na postój. Na pierwszych trzech parkingach tylko zwalniamy nie zatrzymując się. Wszystko parkingi zabite ciężarówkami. Udaje się na czwartym. Co ciekawe zatrzymujemy na tym samym parkingu co 4 miesiące temu, dokładnie o długość kampera dalej niż ostatnio.

Za chwilę wyjaśni się gdzie zaczynamy

Startujemy dalej autostradą A5. Jeśli czytałeś Drogi Czytelniku poprzednie wpisy, zawiodę Cię. Tym razem nie będę skręcał w autostradę A36 w kierunku Francji, ponieważ naszym celem jest .. Szwajcaria.

Tym razem wakacje zaczynamy od wysokiego C. Nie robimy żadnej rozgrzewki w mniejszych górkach Zaczynamy od poważnych GÓR.

Jedziemy w kierunku Bazylei, ale przed nią odbijamy w bok i przez Rheinfelden wjeżdżamy do  Szwajcarii. Na granicy zwalniamy nie zatrzymując się na znaku stop, ponieważ szwajcarski strażnik graniczny macha żeby jechać dalej. I tak muszę za chwilę zatrzymać się na najbliższej stacji paliw, żeby wykupić winietę. Oklejeni winietą ruszamy z werwą dalej, żeby … za chwilę utknąć w korku. Jazda po szwajcarskich autostradach nie należy do przyjemności, ale jest niezbędna, a czasem jest nawet emocjonująca. W każdym razie udaje nam się ominąć Berno oraz Thun i zbliżamy się do Interlaken.

Stąd już tylko rzut beretem dzieli nas od pierwszego celu podróży .. miejscowości Grindelwald. Jest to nasza kolejna wizyta w tej okolicy. Kilka lat temu odwiedziliśmy sąsiednią dolinę Lauterbrunnen.

Kilka kilometrów przed Lauterbrunnen odbijamy w lewo. Wąską, typową dla tych terenów drogą pniemy się powoli coraz wyżej. Na szczęście nasz kamping znajduje się prawie na wjeździe do miejscowości.

Camping Eigernordwand

Meldujemy się na Campingu Eigernordwand. Załatwiamy wszelkie formalności. W ramach pobytu otrzymujemy kartę gościa. Karta gościa upoważnia do korzystania z bezpłatnej komunikacji w obrębie miejscowości przy korzystaniu z linii 121, 122 i 123. Są jeszcze trzy dodatkowe linie, ale o nich będzie w kolejnych wpisach. Więcej informacji o korzyściach karty gościa możecie sprawdzić na bieżąco na stronie internetowej.

Kamping składa się z trzech części. Hotelu z restauracją, części z ustawionymi na stałe przyczepami kampingowymi oraz części kampingowej. W zasadzie panuje tam dowolność w rozbiciu się na pobyt. Chociaż właściciel próbuje to opanować zwłaszcza, że teren jest po opadach miejscami błotnisty. Dla pojazdów zabezpieczone są drewniane najazdy z których można skorzystać. Nie dość, że niwelują nierówności terenu, to jeszcze zapobiegają nadmiernemu zapadaniu się pojazdu w trawie. W mojej ocenie lepiej sprawdzają się niż fabryczne, plastikowe. Radzę z nich skorzystać.

Oczywiście na terenie kampingu znajduje się blok sanitarny. Jest jeden i do tego nowy. W pełni spełnia swoją rolę, a nawet więcej. Chociaż to więcej, można uznać za wadę. Mianowicie, na terenie kampingu dostępna jest bezpłatna sieć Wi-Fi. Dokładniej jest dostępna w dwóch miejscach. Przy recepcji i przy … bloku sanitarnym. W ten oto sposób blok sanitarny i ustawiona pod nim ławeczka staje się centrum spotkań towarzyskich. Przechodząc do wady. Niektórzy z tego powodu nadmiernie okupują toalety. W sumie przecież nie można zabronić.

Po rozstawieniu się mamy jeszcze chwilę. Ruszamy więc na mały spacer po okolicy. Pomimo zalegających nisko chmur jest pięknie i liczymy na więcej. Dodatkowo prawie po sąsiedzku znajduje się stacja Wengernalpbahn, najdłuższej kolei zębatej na świecie.

Zdjęcie. Zjeżdżający z gór pociąg Wengernalpbahn. Po środku torowiska widoczna trzecia szyna zębata.

Z drugiej strony znajduje się duży terminal stacji kolejek linowych Eiger Express oraz Mannlichenbahn. Jest w czym wybierać tym bardziej, że atrakcji jest więcej.

Podsumowanie

  • Przejazd Eisenach – Grindelwald – 681 km.
  • Koszt winiety szwajcarskiej – 40,00 CHF.

Wskazówki

  • W Grindelwald odkryliśmy trzy kampingi. Drugi jest mniejszy i wymaga wcześniejszej rezerwacji, a trzeci jest trochę dziwny. Będzie o tym w dalszym wpisie.
  • Camping Eigernordwand nie przyjmuje podróżujących z psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *