Postanawiamy przedłużyć pobyt w Tirano, tym bardziej, że od samego początku podoba nam się mała wieś zawieszona na stoku góry nad miastem po przeciwległej stronie doliny. Postanawiamy do niej dotrzeć.


Sprawa nie jest łatwa. Bezpośrednio do wsi nie prowadzi żaden szlak. Można skorzystać z dwóch biegnących z boków, czyli od strony Szwajcarii lub miejscowości Baruffini. Przy obu trzeba nadłożyć drogi. Naszą uwagę na mapach przykuwa jednak ścieżka biegnąca środkiem stoku prawie bezpośrednio do wsi. Prawdopodobnie jest to stary trakt dla mułów. No cóż trzeba to sprawdzić…
Roncaiola
Wycieczkę rozpoczynamy od przejścia w stronę centrum miasta, a właściwe w okolice Bazyliki Madonna di Tirano (Basilika Madonna di Tirano). Stamtąd prawie od razu wąskimi uliczkami miasta zaczynamy lekko wspinać się pod górę.


Odnajdujemy wejście na naszą ścieżkę. Na początku nie ma problemu z poruszania się nią. Ścieżka prowadzi wśród plantacji borówki amerykańskiej i innych owoców. Pierwszy raz widzimy jak rośnie kiwi, i to nie pojedyncze krzewy, a cały sad. Dwumetrowe pędy kiwi w formie baldachimu rozciągnięte są na stelażu, a owoce zwisają w dół. Coś odmiennego niż nasze sady.
Zastanawiamy się nad klimatem jaki tu panuje. Jesteśmy na wysokości może niewielkiej, bo ok. 400 m n.p.m, ale to są przecież Alpy. Widać jednak, że zarówno warunki glebowe jaki klimatyczne sprzyjają uprawie towarowej kiwi na tym obszarze.


Zdjęcie. Mijane po drodze plantacje borówki i kiwi.
Nasza ścieżka im bardziej oddala się od cywilizacji staje się coraz bardziej rustykalna i dzika. Nie można narzekać na jej przebieg. Jest poprowadzona tak jak każda inna ścieżka w górach. Nasza jednak bardziej przypomina niekończące się schody. W niektórych miejscach wędrujący może nie czuć się komfortowo z powodu braku jakichkolwiek zabezpieczeń przy kilkumetrowej pionowej ekspozycji.


Na pewno nie zgubisz się na niej, chociaż w kilku miejscach można mieć wątpliwości do jej przebiegu. W ramach ciekawostki trafiliśmy na kilka siedlisk opuncji. Akurat była w różnych fazach rozwoju więc miała zarówno kwiaty, jak i owoce. Dla nas to ciekawostka.


Zbliżając się do wsi ścieżka bardziej zaczyna przypominać tę dla ludzi. Po drodze mijamy kilka zabudowań Contrada Simonelli i wchodzimy do Roncaiola. Jesteśmy w typowej włoskiej wsi położonej na zboczu góry. Idziemy wąską uliczką wśród wielopoziomowych domów. Centrum miejscowości, to oczywiście kościół Św. Stefana (chisea di Santo Stefano). Znajdzie się również jakieś miejsce na nocleg oraz posiłek. Parking dla turystów jest urządzony przed miejscowością.

W tym miejscu dowiadujemy się dlaczego tu nie ma ścieżek w poprzek. Wszystkie prowadzą pomiędzy pobliską Szwajcarią, a Italią. Okazuje się, że są to byłe ścieżki przemytnicze zamienione teraz na szlaki turystyczne. Trafiamy nawet na tablicę pamiątkową upamiętniającego zabitego celnika. No cóż, dziwne to były czasy. Tak jak i wszędzie.
Baruffini
Postanawiamy nie kończyć spaceru, a kontynuować go w stronę sąsiedniej miejscowości Baruffini. Do pokonania mamy około 2 km spokojnego w stosunku do poprzedniego przejścia. W większości ścieżka prowadzi po warstwicy. Dolinę Tirano zobaczysz jednak niewiele razy, tylko w przerwach między drzewami.

Wiemy, że przed Baruffini jest miejsce z ławką, wiec liczymy na chwilę odpoczynku. Kiedy wreszcie tam dochodzimy jesteśmy z lekka zszokowani. Ustawiona tam bowiem ławka jest w wersji XXL. Jest po prostu ławką, przy której czułem się malutki. Udało mi się jakoś na nią wleźć i co dziwne, nawet się wygodnie na niej siedziało (leżało). No cóż, na bezrybiu i rak ryba.

Po chwili wchodzimy do Baruffini. Jest to większa miejscowość niż poprzednia. Ma nawet przystanek linii autobusowej.

Z Baruffini schodzimy do Tirano szlakami turystycznymi. Droga w zasadzie wiedzie cały czas w dół. W niektórych miejscach, gdzie jezdnia jest utwardzona i zanieczyszczona żwirem schodzi się ostrożnie w obawie przed poślizgnięciem się. Znów schodzimy wśród różnorodnych plantacji. W większości są to winnice, ale występują i inne. Na niektórych murkach otaczających je można odkryć stare sentencje naniesione przez właścicieli w stylu „Ukradniesz, Boga zobaczysz”. Chyba też mieli problem przysłowiowym podkradaniem jabłek z sadu sołtysa.

Dla nas dzień się kończy powoli, a my przez centrum Tirano idziemy do naszego kamperka.
Skrót dnia na zamieszczonym poniżej filmie.
Podsumowanie
- Trasa wycieczki Tirano – Roncaiola – Baruffini – 8,1 km. Przewyższenie 444 m.