Wakacje 2023 – dzień 22-23 – Podsumowanie

Czas na podsumowanie naszego wakacyjnego wypadu.

Ostatnie dwa dni w zasadzie to powrót do domu. Po drodze zatrzymujemy się na nocleg zjeżdżając z autostrady A9 za Lipskiem. Tym razem postój nad jeziorem na parkingu za darmo.

Podsumowując

  • Jesteśmy pod wrażeniem bazy turystycznej przygotowanej dla odwiedzających. Chociażby samo umieszczenie ławek na szlakach w Niemczech i Austrii w odpowiednich miejscach zasługuje na pochwałę.
  • W podróży spędziliśmy ponad trzy tygodnie. Dokładnie 23 dni.
  • Przejechaliśmy 3,6 tys. kilometrów.
  • Nasza Nirvana dzielnie wspięła się na 2469 m.n.p.m. pokonując Wielką Przełęcz Świętego Bernarda.
  • Odwiedziliśmy dziesięć różnych miejsc w pięciu krajach:
    • Niemcy: Kurort Oybin, Ediger-Eller;
    • Austria: Ehrwald;
    • Szwajcaria: Sur En, Sankt Moritz;
    • Włochy: Colico, Hone, Breuil – Cervinia;
    • Francja: Chamonix-Mont-Blanc, Andlau.
  • W tym czasie pokonaliśmy na własnych nogach ok. 186 km.
  • Weszliśmy o własnych siłach na 3056 m.n.p.m (Piz Nair).
  • Udało nam się pierwszy raz w życiu zobaczyć na żywo świstaki i kozice.
  • Koszt całkowity zamknął się kwotą ok. 7,6 tys. zł.
  • Wrażenia … niezapomniane!

Czekamy na kolejny wypad.

Wakacje 2023 – dzień 21 – Calmont-Klettersteig

Czyli historia o tym, jak wino zawraca w głowie

Ediger-Eller nie został przez nas wybrany przypadkowo. Mieliśmy bowiem chrapkę na przejście ścieżką Calmont-Klettersteig. Klimatyczna ścieżka przypominająca „ferratę”, wymagająca trochę wysiłku przy jej pokonaniu. Niemniej jednak przejście nią daje dużo zadowolenia i satysfakcji. Długość przejścia 4km, przewyższenie 516m, spadek 237m.

Więcej wyjaśni pewnie zamieszczony powyżej schemat. Na ścieżkę chodzimy w okolicach pkt. 5. Sama ścieżka zaznaczona jest na mapie znaczkiem z nr 1. Idziemy z takim wyliczeniem, aby wejść na pkt. 14. Stamtąd górą wracamy do punkt wejścia.

Calmont-Klettersteig

Już na starcie mamy mały problem. Przed wejściem na ścieżkę ustawione są tablice informacyjne, że będzie prowadzony oprysk winorośli ze śmigłowca. Nie wiadomo, tylko kiedy. Nie brzmi to zachęcająco. Ryzykujemy i idziemy.

Wejście na ścieżkę znajduje się po drugiej stronie wiaduktu kolejowego. Pniemy się już od samego początku dzielnie pod górę.

Ścieżka w zasadzie cały czas prowadzi wśród rosnących winorośli. Widać już grona, ale o tej porze są one jeszcze niedojrzałe. Zresztą jest ogólna prośba, nawet na stronie gminy, o niezrywanie winogron w trakcie pokonywania ścieżki. W zamian jednak miejscowi zachęcają do spożywania produktu końcowego. Ale to chyba nie na ścieżce!

Zaczyna mnie irytować pewien dźwięk, a konkretnie dźwięk silnika śmigłowca. Czyżbyśmy jednak mieli pecha!? Na szczęście okazało się, że śmigłowiec rozpoczyna swoją pracę nad winnicami po drugiej stronie Mozeli. Możemy iść dalej.

I tu zaczynają się schody. W przenośni i dosłownie, a konkretnie zaczynają się drabinki. W zasadzie od samego początku trzeba pokonywać kolejne wyzwania na ścieżce. Raz trafimy na drabinki, innym na stopnie, a w jeszcze innym będziemy się asekurować rozwieszoną liną. W każdym razie nie jest to coś, co może przerwać zdobywanie ścieżki.

W każdym razie na wszystko jest czas. Na pewno jest czas na podziwianie okolicy z coraz wyżej położonych punktów widokowych.

Ścieżka jest dobrze przygotowana do jej zdobywania. Co pewien czas można trafić na wyznaczone punkty ratunkowe, umożliwiające szybką lokalizację i ewakuację potrzebującego pomocy.

W zasadzie to jesteśmy zaskoczeni i rozczarowani. Człowiek tak się skoncentrował na pokonywaniu kolejnych etapów ścieżki, że nie zauważył, że ona się właśnie dla nas skończyła. No cóż, wszystko co przyjemne kiedyś się kończy. Idziemy na górę.

Zdjęcie. Zakole Mozeli. W lewym górny rogu Ediger-Eller. W prawym dolnym rogu Bremm.

Jak wino zawraca w głowie

W tym miejscu można zakończyć opowieść, jednak jest godzina 11.20. I co dalej!?

W naszych głowach rodzi się szalony pomysł. Idziemy do Cochem … po mozelskie wino! Ostatni razem zasmakowało nam wino, które kupiliśmy w Cochem, więc można wykorzystać okazję. Do Cochem przez Brauheck jest ok. 11 km, przewyższenie 288m, spadek 572m. Po drodze nie możemy ominąć panoramy Reichsburg Cochem z punktu widokowego Hubertushohe (Aussichtspunkt Hubertushöhe).

Zaraz na początku trasy trafiamy na rekonstrukcję świątyni rzymskiej. Natomiast rekonstrukcja studni rzymskiej znajduje się po przeciwnej stronie od świątyni.

Zdjęcie. Rekonstrukcja studni rzymskiej.

Będąc prawie na finiszu naszego spaceru trafiamy rzeczywiście na jeden z najlepszych punktów widokowych. Z punktu widokowego Hubertushohe rozpościera się przepiękna panorama zakola Mozeli z zamkiem Chochem na czele.

Zdjęcie. Reichsburg Cochem z punktu widokowego Hubertushohe

I w tym miejscu właściwie kończę naszą opowieść. Po zakupie win, wracamy tym razem pociągiem do Ediger-Eller. Podróż trwa …4 minuty. Koszt przejazdu 3,60€ od osoby. Więcej o Cochem będzie w innym wpisie.

W tym miejscu znów kłania się technologia XXI wieku. Za wino musieliśmy zapłacić gotówką. Brak możliwości płatności kartą.

Podsumowanie

  • Koszt postoju na parkingu w Ediger-Eller 7,50€ za dobę. Płatność gotówką dla pana pojawiającego się dwa razy dzienne na parkingu.
  • Koszt przejazdu pociągiem na trasie Cochem – Ediger-Eller – 3,60€ od osoby.
  • Trasa wycieczkowa: Cochem – 15,6 km. Wznios /spadek 785 m

Wskazówki

  • W Ediger-Eller jest drugie miejsce do biwakowania położone bardziej w centrum miejscowości. Jest to kamping Zum Feuerberg.
  • Nie przeklinaj z rana, jeśli ktoś cię zbudzi o 8 rano klaksonem. To tylko miejscowy dostawca pieczywa, który objeżdża pola kempingowe i dostarcza świeże pieczywo.
  • Według mojej, subiektywnej oceny lepiej pokonywać ścieżkę Calmont-Klettersteig tak jak szliśmy od Ediger-Eller. Lepiej jest wchodzić, niż schodzić. Lepiej jest widzieć drabinki, stopnie itp. niż się za nimi rozglądać.

Wakacje 2023 – dzień 20 – Ediger-Eller

Błogie wyciszanie się nad Mozelą

Ruszamy dalej w drogę. Naszym celem jest Ediger-Eller w pobliżu Cochem nad Mozelą. Ponieważ zauroczył nas ten region w trakcie ostatnich odwiedzin podczas majówki, więc kontynuujemy zwiedzanie. Do celu mamy ponad 300km. Po drodze robimy ostatnie zakupy we francuskim centrum handlowym w pobliżu Strasburga, w tym zwłaszcza zaopatrujemy się w oryginalne rzemieślnicze francuskie bagietki.

W Ediger-Eller zatrzymujemy się na parkingu dla kamperów zlokalizowanym na początku miejscowości pomiędzy drogą B49, a rzeką Mozelą.

Po przyjeździe mały spacer po miejscowości. Ediger i Eller do 1970 roku stanowiły oddzielne byty administracyjne. W tym roku połączono je jeden organizm.

Pierwsze wzmianki pisane pojawiają się już około 390 r. W 1363 roku zgodnie z dekretem cesarskim Ediger pozostaje wsią, ale na prawach miejskich. Może więc otoczyć się murami miejskimi, które częściowo przetrwały do czasów współczesnych.

Na tym kończymy ten dzień. Przygotowujemy się do kolejnego.

Wakacje 2023 – dzień 19 – Mont Sainte-Odile

Czas na zwiedzanie Alzacji, a przynajmniej jej części.

Mamy zamiar aktywnie spędzić dzień. Przed nami przejście w ciekawym terenie. W końcu jesteśmy na terenie pasma Wogezów. Najwyższym szczytem jest Grand Ballon (1424 m.n.p.m), ale tam akurat dzisiaj nie będziemy. My znajdujemy się w części z zaokrąglonymi, kopulastymi górami granitowymi. Jednak w trakcie naszej wędrówki znajdziemy się części charakterystycznej dla gór stołowych przeciętych głębokimi dolinami.

Zaczynamy spokojnie. Naszym pierwszym celem są punkty widokowe powyżej Andlau. Idziemy do nich wśród otaczających nas z każdej strony winnic.

Chateau d’Andlau

Wraz z oddaleniem się od miejscowości zmienia się teren. Winnice zostały zastąpione gęstym lasem świerkowym i jodłowo – bukowym. Idziemy po dobrze przygotowanych i oznakowanych szlakach. Naszym celem na tym etapie są ruiny Chateau d’Andlau.

Według źródeł historycznych zamek w tym miejscu powstaje w latach 1250-1264. Jego założycielem jest Eberhard d’Andlau, rycerz opactwa Andlau. Zamek nie ma spektakularnej historii. W swojej historii wielokrotnie przechodzi przez kolejnych właścicieli. Jeden z ostatnich doprowadza obiekt do ruiny sprzedając go na części.

W roku 1926 zamek staje się obiektem historycznym, ale tak naprawdę ratunek dla niego przychodzi dopiero w roku 2000, kiedy to powstaje Stowarzyszenie Przyjaciół Zamku Andalau. Od tej pory trwają prace zapobiegające dalszej degradacji obiektu. Zamek można zwiedzać bezpłatnie, wstęp wolny.

Chateau de Spesbourg

Kolejnym naszym celem są ruiny chateau de Spesbourg oddalone o około pół godziny marszu od zamku Andalu.

Chateau de Spesbourg powstaje w latach 1246-1250, to jest kilka lat wcześniej niż zamek Andalu. Jego założycielem jest Alexander ze Stahleck-Dicka, wójt opactwa Andlau. Osiemdziesiąt lat później właścicielem zamku staje się rodzina Andalu.

Zamek ulega zniszczeniu w trakcie wojny trzydziestoletniej. Do rejestru zabytków zostaje wpisany w 1967 roku.

Zamek można zwiedzać bezpłatnie. Wstęp wolny.

Mur Paien

Idziemy dalej. Tym razem dłuższy i bardziej wymagający odcinek. Zbliżamy się do Mont Sainte-Odile (764 m.n.p.m.). W zasadzie na tym etapie cały czas pniemy się powoli pod górę. Przed samym celem wędrówki teren robi się bardziej płaski. Tam też daje się odczuć większy ruch, zwłaszcza zmotoryzowany.

W zasadzie cały płaskowyż Mont Sainte-Odile jest otoczony pozostałością muru tzw. Mur Paien, czyli muru pogańskiego. Mur miał około 11 km długości, od 1,6 do 1,8 m szerokości i do 3 m wysokości. Nie jest znany dokładny czas powstania muru, ani jego przeznaczenie. Wspomina się o czasach celtyckich lub nawet przedceltyckich. Na podstawie analizy dendrochronologicznej znalezionych pozostałości drewnianych czopów przypuszcza się, że w latach 675–681 n.e. przeprowadzono renowację odcinków muru. Do naszych czasów mur przetrwał w różnej formie, w każdym razie widoczne są jego pozostałości, które można zobaczyć ze szlaków.

Klasyfikator „pogański” dołącza do muru prawdopodobnie papież Leon IX (1002-1054).

Bazylika Notre-Dame de l’Assomption na Mont Sainte Odile

W zasadzie za Mur Paien zaczyna się teren bazyliki Matki Bożej Wniebowziętej na Mont Sainte Odile. Zaraz za murem można zobaczyć liczne pozostałości grobów jednych z pierwszych władców francuskich Merowingów.

Samo opactwo zostało założone około 690 roku przez Adalricha, księcia Alzacji, dla jego córki Odile, która była pierwszą przeoryszą klasztoru.

Sanktuarium zwiedzamy z zewnątrz. Idziemy ścieżką otaczającą skałę na której ono zostało posadowione. Pokrywa się ona z trasa drogi krzyżowej ze stacjami umieszczonymi na skałach.

Zdjęcie. Bazylika Matki Bożej Wniebowziętej.
Zdjęcie. Dziedziniec bazyliki.

Samej bazyliki nie zwiedzamy. Odpoczywamy na zewnątrz podziwiając roztaczający się wokół widok i planując drogę powrotną.

Chateau du Landsberg

Kończymy nasz pobyt na Mont Saint Odile. Naszym kolejnym punktem pośrednim wędrówki są ruiny Chateau du Landsberg. Po drodze znów mijamy pozostałości Mur Paien.

Zajęcie. Pozostałości Mur Paine w drodze do chateau Landsberg.

Po około godzinie spaceru dochodzimy do pozostałości zamku Landsberg. Budowa zamku jest datowana na XII, XIII i XV wiek. Jego założycielem jest Konrad de Landsberg. Jednym z zadań zamku była obrona opactwa Mont Sainte-Odile i Andlau. Ruiny zamku od 1965 roku stanowią zabytek.

Zamek można zwiedzać bezpłatnie. Wstęp wolny.

Barr

Od ruin zamku Landsberg już tylko krótki dystans dzieli nas od Barr. Barr jest uważany za winiarską stolicę Alzacji. Tam też od przeszło 100 lat odbywają się targi winiarskie. Pierwsze pisemne wzmianki o Barr pochodzą z 788 roku. W zasadzie całe centrum miasta stanowi tradycyjna zabudowa szachulcowa.

Na tym kończymy naszą wycieczkę. Jeszcze tylko kilka kilometrów do Andlau. Zmęczeni, ale pełni wrażeń wracamy do kampera.

Podsumowanie

  • Koszt postoju na parkingu w Andlau to 14,00€ za dobę. W tym jest wliczony prąd, woda oraz obsługa kampera.
  • Trasa wycieczkowa Mont Sainte-Odile – 26,9km, Wznios / spadek 810 m.

Wskazówki

  • Jeśli nie chcesz zatrzymać się na parkingu sieciowym, możesz stanąć na parkingu przed wjazdem do niego;
  • W odwiedzanym terenie przyjęto zupełnie inny system oznakowania szlaków. Oznakowanie składa się kolorowych znaków graficznych (koło, kwadrat, trójkąt). Nie jest nieczytelny, ale trzeba się do niego przyzwyczaić, że do skrzyżowania idziesz z „niebieskim kwadratem”, a od skrzyżowania „czerwonym trójkątem”, który powstał z połączenia kwadratu i znaku x. Czyli połączenia dwóch szlaków.
  • Patrząc na mapę szlaków w tym rejonie można dostać oczopląsu. Każda dróżka, ścieżka jest szlakiem, więc mapa robi się strasznie kolorowa.

Wakacje 2023 – dzień 18 – Andlau

Nasz kolejny przystanek. Alzacja. Często przejeżdżaliśmy, dopiero teraz odwiedzamy.

Smutne. Musimy powoli rozstawać się Alpami i przemieszczać się bliżej domu. Kolejnym miejscem, które chcemy odwiedzić jest Alzacja. Zawsze jadąc do Francji przejeżdżamy obok niej, ale nigdy nie zwiedzaliśmy. Tym razem postanawiamy to zmienić. Przed nami skok na ok. 370 km. Drogę do naszego miejsca postojowego w miejscowości Andlau pokonujemy szwajcarskimi i francuskimi autostradami. Przejeżdżamy skrajem jeziora Genewskiego, omijając Berno i Bazyleę. W Szwajcarii wreszcie wykorzystujemy zakupioną całoroczną winietę. Koszt winiety 40,00 CHF. W mojej ocenie zwraca się w ciągu jednego przejazdu.

W Andlau zatrzymujemy się na parkingu sieci Camping-Car Park, której użytkownikiem jesteśmy od kilku lat.

Andalu, to malutkie winiarskie miasteczko położone prawie w sercu Alzacji. Zachowało swoją oryginalną zabudowę szachulcową. Do jednych z najstarszych obiektów zalicza się kościół opactwa Św. Piotra i Pawła (fr. Abbatiale Saint Pierre Et Paul d’Andlau) zwanego jako opactwo Sainte Richarde.

Pozostałą część dnia do kolacji spędzamy na zwiedzaniu miejscowości.

Początki opactwa Św. Piotra i Pawła sięgają 880 r. n.e. Kościół jest otwarty dla wszystkich. Pamiętaj jednak, że w pierwszej kolejności jest to obiekt sakralny. Można również zwiedzać krypty pod kościołem. Jeśli chcesz to robić przy świetle, wrzuć monetę przy wejściu.

Kończymy zwiedzanie miejscowości. Udajemy się do kampera na zasłużony odpoczynek i planujemy nasz następny dzień.