Ferie 2024 – Calanques

Dzisiaj kontynuujemy to, co zaczęliśmy kilka lat temu.

Rano, ponieważ mamy bardzo ambitny plan, upraszczamy sobie drogę i korzystamy z komunikacji miejskiej. Autobus linii M01 dowozi nas z parkingu des Gorguettes do samego centrum Cassis. Wysiadamy na przystanku Cassino. Od tego miejsca trzymamy się znaków szlaku GR98.

Calanque de Port-Miou

W pobliżu plaży du Bestouan (Plage du Bestouan) zaczyna się większy ruch. Wcale się nie dziwię. Na plaży już sporo ludzi, a nawet niektórzy wychodzą z morza po kąpieli. Przypominam, że mamy środek lutego i jest godzina ok. 9.30.

Dzisiaj idziemy w odwrotnym kierunku, niż byliśmy tu ostatnio. Trzymając się znaków szlaku wchodzimy na Calanque de Port-Miou. Już od samego wejścia można podziwiać las masztów cumujących w porcie żaglówek.  Pogoda zachęca do aktywności więc pojawia się coraz więcej turystów. Szlak prowadzi prawie do końca Calanque de Port-Miou.

Calanques de Port-Pin i d’En Vau

Za chwilę dochodzimy do Calanque de Port-Pin i na jego wysokości schodzimy ze szlaku GR98. Trzymając się niebieskiego szlaku odbijamy w lewo. Od tego miejsca zaczynamy powoli wspinać się. Pięknie wygląda połączenie morza i skał.

Zaraz za zakrętem szlaku wchodzimy na następną zatokę tym razem Calanque d’En Vau. Niestety przebieg ścieżki uniemożliwia podziwianie jej w pełni. Wykorzystuje się każdą okazję do zobaczenia czegokolwiek, gdy pojawia się na chwilę w zasięgu wzroku. Na pewno możesz podziwiać ją z poziomu plaży na jej końcu.

Powoli kończy się niebieski szlak. Znów łączymy się z GR98 i ostro schodzimy w dół. Na końcu zejścia szlaki rozchodzą się. Większość idących kieruje się w stronę plaży d’En Vau (Plage d’En Vau) będącej końcem Calanque d’En Vau. Wcale się nie dziwimy. Piękne miejsce do odpoczynku.

My dalej trzymamy się szlaku GR98. Po wejściu na górę stwierdzamy, że nie pamiętamy tych skał, że trzeba było tyle się wspinać.  W sumie to widzieliśmy te skały w trakcie zejścia i na pewno wspomnienia są inne.

Zielony szlak (Vert 8)

Na kolejnym skrzyżowaniu szlaków odbijamy zielonym szlakiem (Vert 8) w lewo. W naszej ocenie tylko on zapewnia bajeczne widoki Morza Śródziemnego. Pogoda dopisuje. Ja idę w koszulce bez rękawków. Potem okazało się, że nawet lekko wzięło mnie słoneczko. Po drodze robimy mały postój na lunch w pięknym otoczeniu parku narodowego.

Niestety musimy zgęścić ruchy. Nasz czas się kończy, a przed nami do pokonania jest Pas des Escaliers. Jest to piękna formacja skalna z ciekawym przejściem.

Wreszcie udaje nam się pokonać przełęcz. Zaraz za nią spotykamy turystę, który przed chwilą nas wyprzedził. Okazuje się, że kończy się mu bateria w telefonie i postanowił się przykleić do nas żeby podejść chwilę. Po drodze okazało się, że jest Włochem z … Sardynii!! Na moje pytanie co tu robi stwierdził, że na Sardynii wszystko jest mniejsze, węższe. Dlatego odwiedził okolice Marsylii, żeby poczuć trochę przestrzeni. Po około kilometrze rozstajemy się. Włoch idzie w kierunku parkingu Col de la Gineste, a my żółtym szlakiem w kierunku Cassis.

Powroty są czasem trudne

Niestety po dotarciu do drogi D559 okazało się, że ścieżka którą dalej mieliśmy podążać w kierunku naszego parkingu jest przegrodzona ogromną bramą. Zostaje nam jedyna droga. Pobocze drogi D559. Co się tam napatrzyliśmy i nasłuchaliśmy zostanie z nami na długo. W każdym razie ten odcinek naszej wycieczki we wspomnieniach można pominąć.

Przy ostatnich promieniach słońca docieramy do kampera.

Podsumowanie

  • Koszt postoju na parkingu dla kamperów des Gorguettes – bezpłatnie;
  • Koszt biletu komunikacji miejskiej – 1,00€;
  • Trauma do końca życia po przejściu odcinka francuskiej drogi wśród ryczących i jeżdżących na jednym kole motocyklistów i ścigających się sportowych wozów.
  • Wrażenia po kolejnym przejściu Parc Natural des Calanques niezapomniane.
  • Trasa wycieczki  – Calanques – 21,2 km. Wznios 947 m/ spadek 830 m.

Wskazówki

Jest jeszcze jedna ciekawa forma zwiedzania calanques. Można mianowicie wziąć udział w rejsach wycieczkowych po nich. Najdłuższy trwa 2 godz. 20 min. i w trakcie niego odwiedza się dziewięć zatok. Przykładowa oferta i ceny pod załączonym linkiem

Ferie 2024 – Stracona Marsylia

Dzisiaj musimy znacznie zmodyfikować nasze plany.

Robimy szybką analizę naszej wycieczki. Stwierdzamy, że wypada z niej Nimes. Chociaż będziemy przez nie przejeżdżać, to jednak nie mamy czasu na zwiedzanie miasta. Zostaje to przełożone na bliżej nieokreśloną przyszłość.

Tym razem koncentrujemy się na Marsylii. Chcemy odwiedzić jak najwięcej, tym bardziej, że już rozgryźliśmy komunikację miejską i mamy zamiar ją wykorzystać w zwiedzaniu.

Do Marsylii jedziemy drogami bezpłatnymi. Przemieszczamy się kolejno przez Ales, Nimes i Arles. W miarę oddalania się od Masywu Centralnego krajobraz zmienia się. Opuszczamy obszary górskie, a otaczają nas zupełnie płaskie równiny z pastwiskami po horyzont z górami w tle. W okolicach Martigues odczuwa się już gdzie jesteśmy. Z jednej strony zacumowane jachty w zatokach Morza Śródziemnego z drugiej widok na rozległą lagunę Etang de Berre. Nie wiadomo z której strony jest ładniejszy widok. Dopiero przed Marsylią teren fałduje się i pojawiają się skały.

Marsylia

Nasza nawigacja znów postanawia uatrakcyjnić przejazd i przeciąga nas prawie środkiem Marsylii. Ledwie mieszczę się w ruchu miejskim, ograniczonym na dodatek robotami drogowymi. Do tego pojawiające się zewsząd i znikąd motorowery przyprawiają kierowcę o palpitację serca. Wreszcie docieramy do naszego miejsca postojowego. I tu… zaskoczenie. Brama jest zamknięta. W środku widać stojące kampery. Próbujemy dobijać się na widniejące numery telefonów. Bez powodzenia. Po chwili na teren wchodzi pani z córką. Okazuje, że nasz postój przekształcił się. Stał się miejscem parkowania długoterminowego. Na placu stoją kampery, w których mieszkają na stałe ludzie. Teraz już wiemy dlaczego nasz postój na jednych mapach był, a na innych zniknął. Marsylia stracona. Jedyne oficjalne miejsce dla kamperów w mieście przestało funkcjonować.

Cassis

Na szczęście mamy w zanadrzu alternatywne miejsce. Jedziemy do Cassis. Mamy do przejechania jedynie około 16 km. Nie budzi zdziwienia ruch na naszej drodze. Jedziemy drogą D559 bezpośrednio łączącą Marsylię z Cassis. Droga bardzo widowiskowa z górami wokół i przebijającym miejscami widokiem Morza Śródziemnego. Do tego słoneczna pogoda zachęca do aktywności. Nic dziwnego, że przejazd nią stanowi swoistą atrakcję. Kierowca nie ma jednak szans na podziwianie widoków. Znowu trzeba być w pełni skoncentrowany na pojawiających się znikąd motocyklistach ignorujących wszelkie zasady ruch drogowego. Polecam jednak wszystkim przejazd tą drogą. Wrażenia niezapomnianie. Na miejscu jesteśmy po około poł godziny. 

Zatrzymujemy się na wyznaczonym miejscu dla kamperów przy ulicy des Gorguettes. Trochę dziwne miejsce dla kamperów. Na poboczu ulicy, na stoku. Jedynie jeden kamper na samym wierzchołku stoi w miarę poziomo. Reszta musi korzystać z różnego rodzaju bloków do wyrównania. Niemniej jednak miejsce jest i to bezpłatne.

Byliśmy już w Cassis, mimo to idziemy znów zobaczyć miasteczko. Mała, piękna nadmorska miejscowość z tłumem ludzi spacerujących w porcie i korzystających z oferty licznych restauracji. Wbrew pozorom od parkingu do centrum jest jakieś dwa i pół kilometra w jedną stronę, więc jest to niezły spacer.

Znów w centrum mamy okazje podziwiać sztuczne lodowisko z teflonu po którym śmigają dzieci. Zaraz obok na sąsiednim placu jest boulodrom, gdzie licznie odbywają się zmagania w petanque. Dalej dzieci mogą skorzystać ze stylowej karuzeli z konikami. Ostatnim razem karuzela była owinięta folią w trakcie pandemii wirusa covid. Teraz to miejsce żyje.

Do tego piękna słoneczna pogoda, ludzie na plaży i ten kolor Morza Śródziemnego nadają specyficznego klimatu dla miasteczka.

Wracamy do kamperka. Mamy ustalony z grubsza plan na dzień następny. Noc mija spokojnie … do pierwszego przejeżdżającego samochodu rano.

Podsumowanie

Przejazd Saint-Paul-le-Jeune – Cassis – 223 km.