Majówka 2023 – dzień 6 – Cochem

Zawsze chcieliśmy zobaczyć dolinę Mozeli. Teraz mamy okazję to zrobić w Cochem.

Dzisiaj naszym celem jest Cochem. Jedno z najmniejszych miast powiatowych w Niemczech.  Według mojej oceny jest to jednak wizytówka doliny Mozeli.

Pierwsze wzmianki pisane opisujące Cuchuma, względnie villa Cuchuma pojawią się w dokumentach około roku 886. Ślady osadnictwa świadczą jednak o pobycie na tych terenach Celtów i Rzymian. W swojej historii miasto jest wielokrotnie niszczone i przeżywa upadki. Za każdym razem podnosi się jak Feniks z popiołów. Ze względu na swoje położenie Cochem jest często zalewane wodami wzbierającej rzeki Mozeli. Ostatni raz powódź nawiedziła miasto w styczniu 2003 roku. W różnych częściach miasta na budynkach można znaleźć wskazania poziomu wód w poszczególnych powodziach. Niektóre robią wrażenie, zwłaszcza jeśli sięgają znacznie powyżej twego wzrostu.

Reichsburg Cochem

Przed nami przejazd długości ponad 81 km. Na miejscu jesteśmy około godziny 10. Stajemy na wyznaczonych miejscach parkingu Terneshaus (Parkplatz Terneshaus) przy Moselpromenade, prawie na wyjeździe z miejscowości. Mamy szczęście, że znaleźliśmy wolne miejsce. Parking szybko zapełnia się. Parkplatz Terneshaus stanowi doskonały punkt wypadowy do zwiedzania Reichsburg Cochem

Mozolnie wspinamy się na wzgórze zamkowe. Od parkingu jest to około 800 m ciągłego wspinania się.  Przed bramą Martinstor schodzimy z ulicy i dalej ścieżką w lewo idziemy w stronę zamku.

Podziwiamy zamek z dołu. Wszechobecne wieżyczki dodają niepowtarzalnego, prawie bajkowego uroku dla zamku. Wchodzimy na jego dziedziniec, ale nie zwiedzamy.

Ulicą Schloßstarße  dochodzimy do samego reprezentacyjnego centrum Cochem. Pomimo tego, że jesteśmy w środku tygodnia musimy przebijać się przez tłumek ludzi. Można się było jednak tego domyślić po ilości turystów na zamku Cochem. Co ciekawe widać liczne zorganizowane grupy turystów azjatyckich.

Pinnerkreuz

Uwalniamy się od turystów i idziemy w stronę kolejki linowej Sesselbahn Pinnerkreuz przy Endertstraße. Tak, w Cochem działa kolejka linowa. Nie korzystamy z tej wygody. Zaraz obok stacji kolejki jest wejście na ścieżkę, którą można dojść do punktu widokowego Pinnerkreuz. Stamtąd podziwiamy dolinę Mozeli i zamek Cochem z innej perspektywy.

Po krótkim pobycie na punkcie widokowym, zresztą mocno obleganym, schodzimy ścieżkami w stronę stacji kolejowej. Od stacji kierujemy się do naszego kampera. Po drodze musimy oczywiście kupić kilka miejscowych win. Niestety żeby kupić wino trzeba mieć trochę gotówki. Akurat tam gdzie trafiliśmy nie dokonasz zakupu kartą, czy inną formą płatności elektronicznych.

Podsumowanie

  • Przejazd – Mayschoss – Cochem – 81 km.
  • Koszt parkingu – 3,00€
  • Pięknie położone miasto w dolinie Mozeli. Warte zobaczenia i pozostania na dłużej. Na pewno tu wrócimy.
  • Trasa wycieczkowa

Wskazówki

  • Koszt zwiedzania zamku Cochem – 8,50€ osoba dorosła. Więcej szczegółów na oficjalnej stronie internetowej zamku.
  • Koszt toalety publicznej w Cochem – 0,70€.
  • W Cochem znajdziesz kilka miejsc do zatrzymania się kamperem. Na krótszy pobyt możesz zatrzymać się na parkingu na wlocie do miejscowości przy drodze B49, zaraz za mostem Nordbrücke. Koszt 11,00€ za postój od godz. 8.00 do 19.00, w nocy bez opłat. Miejsce bez udogodnień, ale za to bezpośrednio nad brzegiem Mozeli.

Wakacje 2023 – dzień 21 – Calmont-Klettersteig

Czyli historia o tym, jak wino zawraca w głowie

Ediger-Eller nie został przez nas wybrany przypadkowo. Mieliśmy bowiem chrapkę na przejście ścieżką Calmont-Klettersteig. Klimatyczna ścieżka przypominająca „ferratę”, wymagająca trochę wysiłku przy jej pokonaniu. Niemniej jednak przejście nią daje dużo zadowolenia i satysfakcji. Długość przejścia 4km, przewyższenie 516m, spadek 237m.

Więcej wyjaśni pewnie zamieszczony powyżej schemat. Na ścieżkę chodzimy w okolicach pkt. 5. Sama ścieżka zaznaczona jest na mapie znaczkiem z nr 1. Idziemy z takim wyliczeniem, aby wejść na pkt. 14. Stamtąd górą wracamy do punkt wejścia.

Calmont-Klettersteig

Już na starcie mamy mały problem. Przed wejściem na ścieżkę ustawione są tablice informacyjne, że będzie prowadzony oprysk winorośli ze śmigłowca. Nie wiadomo, tylko kiedy. Nie brzmi to zachęcająco. Ryzykujemy i idziemy.

Wejście na ścieżkę znajduje się po drugiej stronie wiaduktu kolejowego. Pniemy się już od samego początku dzielnie pod górę.

Ścieżka w zasadzie cały czas prowadzi wśród rosnących winorośli. Widać już grona, ale o tej porze są one jeszcze niedojrzałe. Zresztą jest ogólna prośba, nawet na stronie gminy, o niezrywanie winogron w trakcie pokonywania ścieżki. W zamian jednak miejscowi zachęcają do spożywania produktu końcowego. Ale to chyba nie na ścieżce!

Zaczyna mnie irytować pewien dźwięk, a konkretnie dźwięk silnika śmigłowca. Czyżbyśmy jednak mieli pecha!? Na szczęście okazało się, że śmigłowiec rozpoczyna swoją pracę nad winnicami po drugiej stronie Mozeli. Możemy iść dalej.

I tu zaczynają się schody. W przenośni i dosłownie, a konkretnie zaczynają się drabinki. W zasadzie od samego początku trzeba pokonywać kolejne wyzwania na ścieżce. Raz trafimy na drabinki, innym na stopnie, a w jeszcze innym będziemy się asekurować rozwieszoną liną. W każdym razie nie jest to coś, co może przerwać zdobywanie ścieżki.

W każdym razie na wszystko jest czas. Na pewno jest czas na podziwianie okolicy z coraz wyżej położonych punktów widokowych.

Ścieżka jest dobrze przygotowana do jej zdobywania. Co pewien czas można trafić na wyznaczone punkty ratunkowe, umożliwiające szybką lokalizację i ewakuację potrzebującego pomocy.

W zasadzie to jesteśmy zaskoczeni i rozczarowani. Człowiek tak się skoncentrował na pokonywaniu kolejnych etapów ścieżki, że nie zauważył, że ona się właśnie dla nas skończyła. No cóż, wszystko co przyjemne kiedyś się kończy. Idziemy na górę.

Zdjęcie. Zakole Mozeli. W lewym górny rogu Ediger-Eller. W prawym dolnym rogu Bremm.

Jak wino zawraca w głowie

W tym miejscu można zakończyć opowieść, jednak jest godzina 11.20. I co dalej!?

W naszych głowach rodzi się szalony pomysł. Idziemy do Cochem … po mozelskie wino! Ostatni razem zasmakowało nam wino, które kupiliśmy w Cochem, więc można wykorzystać okazję. Do Cochem przez Brauheck jest ok. 11 km, przewyższenie 288m, spadek 572m. Po drodze nie możemy ominąć panoramy Reichsburg Cochem z punktu widokowego Hubertushohe (Aussichtspunkt Hubertushöhe).

Zaraz na początku trasy trafiamy na rekonstrukcję świątyni rzymskiej. Natomiast rekonstrukcja studni rzymskiej znajduje się po przeciwnej stronie od świątyni.

Zdjęcie. Rekonstrukcja studni rzymskiej.

Będąc prawie na finiszu naszego spaceru trafiamy rzeczywiście na jeden z najlepszych punktów widokowych. Z punktu widokowego Hubertushohe rozpościera się przepiękna panorama zakola Mozeli z zamkiem Chochem na czele.

Zdjęcie. Reichsburg Cochem z punktu widokowego Hubertushohe

I w tym miejscu właściwie kończę naszą opowieść. Po zakupie win, wracamy tym razem pociągiem do Ediger-Eller. Podróż trwa …4 minuty. Koszt przejazdu 3,60€ od osoby. Więcej o Cochem będzie w innym wpisie.

W tym miejscu znów kłania się technologia XXI wieku. Za wino musieliśmy zapłacić gotówką. Brak możliwości płatności kartą.

Podsumowanie

  • Koszt postoju na parkingu w Ediger-Eller 7,50€ za dobę. Płatność gotówką dla pana pojawiającego się dwa razy dzienne na parkingu.
  • Koszt przejazdu pociągiem na trasie Cochem – Ediger-Eller – 3,60€ od osoby.
  • Trasa wycieczkowa: Cochem – 15,6 km. Wznios /spadek 785 m

Wskazówki

  • W Ediger-Eller jest drugie miejsce do biwakowania położone bardziej w centrum miejscowości. Jest to kamping Zum Feuerberg.
  • Nie przeklinaj z rana, jeśli ktoś cię zbudzi o 8 rano klaksonem. To tylko miejscowy dostawca pieczywa, który objeżdża pola kempingowe i dostarcza świeże pieczywo.
  • Według mojej, subiektywnej oceny lepiej pokonywać ścieżkę Calmont-Klettersteig tak jak szliśmy od Ediger-Eller. Lepiej jest wchodzić, niż schodzić. Lepiej jest widzieć drabinki, stopnie itp. niż się za nimi rozglądać.

Wakacje 2023 – dzień 20 – Ediger-Eller

Błogie wyciszanie się nad Mozelą

Ruszamy dalej w drogę. Naszym celem jest Ediger-Eller w pobliżu Cochem nad Mozelą. Ponieważ zauroczył nas ten region w trakcie ostatnich odwiedzin podczas majówki, więc kontynuujemy zwiedzanie. Do celu mamy ponad 300km. Po drodze robimy ostatnie zakupy we francuskim centrum handlowym w pobliżu Strasburga, w tym zwłaszcza zaopatrujemy się w oryginalne rzemieślnicze francuskie bagietki.

W Ediger-Eller zatrzymujemy się na parkingu dla kamperów zlokalizowanym na początku miejscowości pomiędzy drogą B49, a rzeką Mozelą.

Po przyjeździe mały spacer po miejscowości. Ediger i Eller do 1970 roku stanowiły oddzielne byty administracyjne. W tym roku połączono je jeden organizm.

Pierwsze wzmianki pisane pojawiają się już około 390 r. W 1363 roku zgodnie z dekretem cesarskim Ediger pozostaje wsią, ale na prawach miejskich. Może więc otoczyć się murami miejskimi, które częściowo przetrwały do czasów współczesnych.

Na tym kończymy ten dzień. Przygotowujemy się do kolejnego.