Wakacje 2024 – Dzień 12 – Colico – Tirano

Koniec leniuchowania. Ruszamy dalej. Naszym celem pogranicze szwajcarsko – włoskie

Kończymy naszą przerwę w podróży w Colico. Ruszamy w dalszą drogę. Kolejnym celem naszego wypadu jest Tirano. Odległość do pokonania niewielka, bo zaledwie nieco ponad 65 km, ale i tak przejazd zajmuje ponad godzinę.

Zatrzymujemy się na Area Sosta Camper – Tirano, miejskim parkingu przeznaczonym dla kamperów. Trzeba przyznać, ze obłożenie jest duże. Jest jedynie kilka wolnych miejsc do wyboru. Wieczorem jest gorzej. Wszystkie miejsca są zajęte, a kampery zatrzymują się na obrzeżach wyznaczonych miejsc. Place postoje duże, pozwalają nawet na rozwiniecie markizy, czyli są wystarczające do zapewnienia prywatności.

Rozpoczynamy już planowanie następnego dnia. Dokonujemy zakupu niezbędnych biletów i udajemy się w stronę dworca kolejowego celem rozpoznania trasy żeby nie błądzić. Wypad do dworca umożliwia zapoznanie się z miastem.

Otoczenie wydaje się obiecujące. Miasto jest niewielkie. Cała gmina liczy trochę ponad 9 tys. mieszkańców. Jest jednak ładnie położone w dolinie otoczonej górami. Zaledwie kilometr dzieli je od sąsiedniej Szwajcarii. Tirano znane jest z tego, że jest stacją początkową (końcową) widowiskowej linii kolejowej łączącej Tirano ze szwajcarskim Sankt Moritz.

Tirano

Jeśli jesteś fanem tętniącego, rozrywkowego miasta, to możesz się rozczarować. Tirano jest miastem spokojnym.

Zaraz za dworcem przechodzimy mostem na drugą stronę rzeki Adda, tej samej która kończy swój bieg wpadając do jeziora Como. O tym było w poprzednim wpisie. Rzeka na terenie miasta ma trochę dziwny przebieg. Jest bardzo ucywilizowana. Jej wartki nurt został ujęty w ramy kamiennego prostego po horyzont nabrzeża, bez żadnego zakrętu. Przypomina więc bardziej kanał niż rzekę. Jednak mając na uwadze zachowanie się miejscowych rzek w zależności od sytuacji hydrometeorologicznej może jest to i dobre rozwiązanie.

Za rzeką znajduje się starsza część miasta. Jeśli chcesz możesz chwilę pobłądzić w jego zakamarkach znajdując coś dla siebie. I nie jest to atrapa stworzona na potrzeby turystów. Jest naturalne ze swoimi starymi drewnianymi krużgankami i bramami.

W samym centrum trafisz na założony w XII wieku kolegiatę San Martino, którego obecny wygląd ukształtował się w XVII wieku. Z pierwotnej budowli wykorzystano niewiele elementów. Dalej za kolegiatą natkniesz się na bramę Porta Bormina. Może nie imponujący obiekt, ale świadczący o przeszłości miasta. Trochę z boku natkniesz się na nietypową w formie fontannę di San Carlo. Naprzeciw niej możesz zobaczyć pozostałości po tawernie z okutą oryginalną bramą i herbem nad nią.

Kończy się nam dzień, więc powoli wracamy do naszego kampera. Wracamy zupełnie inną drogą obok dworca autobusowego. Tę drogę również rozpoznajemy na wszelki wypadek. Jak się okazuje jest ona prostsza i trochę krótsza od poprzedniej.

Podsumowanie

  • Przejazd Colico – Tirano – 67 km;
  • Trasa spaceru po Tirano – 4,4 km.

Wskazówki

  • W cenie postoju na Area Sosta Camper – Tirano wliczone jest korzystanie z prądu. Na miejscu do dyspozycji zrzutnia szarej wody. Możesz również uzupełnić zapas świeżej wody. Teren częściowo zacieniony, chociaż rosnące na obrzeżu topole nie dają go do za dużo.

Wakacje 2024 – Dzień 11 – Forte di Fuentes

Miał być odpoczynek, ale my nie potrafimy usiedzieć na miejscu

Po chwili odpoczynku i tak nie możemy usiedzieć na miejscu. Musimy się ruszać. Wreszcie jest okazja zwiedzenia pobliskiego fortu di Montecchio, ale przechodzi nam jak orientujemy się, że wejście jest płatne. Aż tak bardzo nie nie jesteśmy zdesperowani.

Zapada decyzja. Idziemy w stronę fortu di Fuentes, tym bardziej, że zawsze interesował nas przebieg biegnącego obok naszego miejsca postojowego ciągu pieszo – rowerowego. Jest wreszcie okazja, żeby trochę się z nim zapoznać. Według tablic informacyjnych Sentiero Valtellina, bo taką nazwę nosi ścieżka, może doprowadzić do Bormio, czyli 113 km od Colico. Sądząc po ruchu na ścieżce cieszy się ona dużą popularnością.

Początek ścieżki biegnie samym brzegiem jeziora Como. Po kilkuset metrach po drugiej stronie pojawia się nawet ściana skalna wzgórza Montecchio Nord. Pięknie wyglądają i pachną kwitnące na brzegu jeziora krzaki dzikiej budlei. Z powodu wysokiego poziomu wody trafiamy na pierwsze rozlewiska przegradzające ścieżkę. O ile dla roweru nie jest przeszkoda, to dla pieszego już robi się problem przejścia suchą nogą. Nie ma wyjścia. Zdejmujemy buty i pokonujemy boso kolejne rozlewiska. Przy pierwszym spotkaliśmy starszego pana z pieskiem, kontemplującego jak tu przejść. Kiedy zobaczył, co zrobiliśmy poszedł w nasze ślady. I to się chwali.

Forte di Fuentes

Nie idziemy prosto śladem ścieżki. Przed rzeką Adda skręcamy w lewo, żeby dojść do jej ujścia do jeziora. Nikt nam nie przeszkadza.

Na ścieżce w zasadzie jesteśmy jedynymi pieszymi. Większość ludzi przemieszcza się na rowerach. W zasadzie dla pieszego na tym odcinku ścieżka jest monotonna. Wiedzie prosto bez żadnego zakrętu grzbietem wału przeciwpowodziowego. Rekompensuje to jednak widok górujących na północy alpejskich szczytów.

Po około czterech kilometrach schodzimy ze szlaku w kierunku wzgórza z fortem di Fuentes. Po krótkim podejściu schodzimy schodami i trzymając się ścieżki przez wzgórze wracamy na sentiero Valtellina.

Znów mamy do pokonania kolejne rozlewisko. Cóż z tego, że jest przerzucona kładka, kiedy kończy się ona w połowie rozlewiska. Znów trzeba pokonać je w bród. Na szczęście woda jest ciepła. Tą samą drogą wracamy do Colico.

Resztę czasu spędzamy nad jeziorem. Wieczorem natomiast udajemy się do najbliższej restauracji oferującej pizzę i kupujemy sobie po jednej. Nie wiem skąd się to wzięło, ale monotonnie bierzemy takie same. Jedna z sardelą (acciuga), a druga 4 Pory Roku (Quattro Stagioni). Jak zwykle smakują świetnie.

Podsumowanie

  • Koszt postoju na Area camper L’Ontano – 30,00 € / dobę.
  • Trasa wycieczki Colico – Forte di Fuentes – 9,1 km. Przewyższenie – 118 m.

Wakacje 2024 – Dzień 10 – Verbania – Colico

Naszym następnym przystankiem jest kolejne jezioro. Nasze ulubione Como

Kończymy stopover w Verbanii. Naszym kolejnym celem podróży jest znane nam Colico nad jeziorem Como (Lago Como). W linii prostej jest to zaledwie osiemdziesiąt kilometrów. Przejazd zajmuje nam jednak kilka godzin.

Z Verbanii jedziemy w kierunku autostrady A26, a właściwie jej bezpłatnego odcinka. Ponieważ ustawiłem w nawigacji przejazd bez opłat, więc po kilkudziesięciu kilometrach musimy opuścić wygodną autostradę i przebijać się przez włoskie wsie i miasteczka. Pierwszy problem mamy zaraz za zjazdem. W miejscowości Invorio na naszej drodze przelotowej trafiliśmy na miejscowy dzień targowy. Trochę to dziwne. Zablokowana główna ulica przelotowa z rozstawionymi straganami, bez żadnych znaków objazdu itp. Musiałem chwilę kluczyć, żeby wydostać się z miejscowości. Udało się, chociaż straciliśmy trochę czasu.

Przejeżdżając obok Mediolanu odbijamy na północ w stronę Como, a następnie Lecco. Stamtąd już tylko kilkadziesiąt kilometrów dzieli nas od celu naszej podróży.

Na tym odcinku nie jest to zbyt emocjonujący przejazd. W większości będziesz jechać w tunelu wyjeżdżając z niego tylko na chwilę, żeby znów wjechać w kolejny tunel. Na pewno nie będziesz miał możliwości podziwiania spektakularnych widoków jeziora Como.

Colico

W Colico poruszamy się już pewnie. Jest to nasz stały punkt programu wycieczek od kilku lat. Jedziemy w kierunku Area camper L’Ontano przy restauracji L’Ontano. Udało nam się. Zajmujemy jedno z nielicznych wolnych miejsc.

Jesteśmy nad trzecim co do wielkości włoskim jeziorem zaraz za jeziorem Garda i Maggiore. Jednak ukształtowanie jego linii brzegowej sprawia, że jest ona dłuższa niż razem wzięta z dwóch poprzednich. Maksymalna głębokość jeziora to 425 m.

Jest ciepło, a nawet powiem, że gorąco. Chwila oddechu i ruszamy sprawdzić, czy coś się zmieniło od ostatniego roku.

Lubimy te miejsce. Ładna trawiasta plaża zaraz za ogrodzeniem miejsca postojowego. Piękne jezioro z czystą wodą w jeszcze piękniejszym otoczeniu gór. To nas urzeka w tym miejscu. Możesz przyjeżdżać tu kolejny raz i za każdym razem będziesz się zachwyć. Tym razem widzimy zamiany. Trawa plaży jest bardziej zielona. Woda jeziora sięga bezpośrednio trawy, a nie jak ostatnio była kilka metrów od niej. Jest głębiej. Boje wyznaczające miejsce do kąpieli są jakoś strasznie daleko. Natomiast suchy do tej pory wpadający do jeziora potok jest pełny krystalicznej wody spływającej z gór. Zupełnie inaczej niż w poprzednich latach.

Wieczorem, kiedy na plaży pozostali już tylko najbardziej wytrwali plażowicze następuje zmiana. Cały brzeg obstawiony jest wędkarzami. Dosłownie stoją co kilka metrów. Co najciekawsze, co rzut, to coś wyciągają z wody. Niestety byłem za daleko, żeby zobaczyć co było ich przedmiotem zainteresowania. W każdym razie były to srebrzyste ryby, większe od dłoni. Jeśli wiecie co to może być dajcie znać.

Podsumowanie

Przejazd – Verbania – Colico – 181 km.

Wakacje 2022 – Colico (jez. Como)

Chwila wytchnienia nad jeziorem Como.

Passo Tonale było ostatnim naszym punktem na trasie przez Val de Sole. Zmieniamy całkowicie otoczenie i klimat. Przemieszczamy się do miejscowości Colico nad jeziorem Como. W tej części jeziora będziemy pierwszy raz. Wcześniej nad Como byliśmy już dwa razy, jednak bardziej w południowej i centralnej jego części.

Szybko jednak nie rozstaniemy się z włoskimi górami. Jeszcze przez dobre kilkadziesiąt kilometrów będziemy jechać wąskimi i krętymi drogami północnych Włoch. Dopiero od miejscowości Tresenda wjeżdżamy na drogę prowadzącą środkiem doliny. Trochę dziwnie jest jechać po płaskim bez zakrętów.

Colico

Wreszcie docieramy do Colico. I tu mały stres. Nasza nawigacja pokazuje, że mamy zakręcić na docelowe miejsce postojowe za wprowadzonym przez miejscowe władze zakazem wjazdu do miejscowości. Dobrze, że spotkało nas to na rondzie i na dodatek przy parkingu. Zjechaliśmy więc i na spokojnie wytyczyliśmy alternatywną drogę do naszego parkingu. Jak się później okazało, była to jedyna słuszna droga. Nawigacja bowiem próbowała przeciągnąć nas pod wiaduktem o wysokości 2,5 m. Gdybym tam wjechał, dopiero byłby problem.

Zatrzymujemy się na L’Ontano camper area. Jest to mały plac postojowy na około dwadzieścia kamperów położony przy restauracji L’Ontano. Istotnym jest jednak, że przez płot graniczy on z miejską plażą nad jeziorem Como.

Odczuwamy zmianę klimatu. Jest dużo cieplej niż było w górach. W zasadzie pogoda nie zachęca do aktywności. Resztę dnia, prawie do późnego popołudnia spędzamy na leżakach oddając się błogiemu lenistwu.

Dopiero około godziny 18 idziemy na plażę. Plaża płaska, trawiasta. Żeby dojść do wody trzeba pokonać jakieś cztery metry drobnych kamieni. Potem dno jest już piaszczyste. Bardzo przyjemne miejsce do zażywania kąpieli w sąsiedztwie otaczających gór. Polecamy serdecznie te miejsce.

Montecchio Sud

Następny dzień zaczynamy wcześnie rano. Chcemy wykorzystać poranek do poznania okolicą i robimy mały spacer wzdłuż brzegu jeziora. Zapoznajemy się z ofertą przystani z której odbywają się regularne rejsy przez jezioro. Oceniamy kolejne kempingi pod kątem zatrzymania się w nich następnym razem.

Wchodzimy na pobliskie wzniesienie Montecchio Sud, żeby podziwiać panoramę jeziora. W końcu i tak dopada nas spiekota. Wracamy do kampera, żeby znów spędzić resztę dnia w cieniu markizy, przesuwając się za cieniem.

Po południu wchodzimy w aktywniejszy tryb i udajemy się na plażę zażyć kąpieli. Ma to jeszcze jedną zaletę. O tej porze na plaży nie ma już właściwie ludzi i cała jest dla ciebie.

Jeśli jesteś miłośnikiem sportów związanych z wiatrem jest to idealne miejsce dla twojej pasji. Obok naszej plaży wyznaczone jest miejsce dla tego typu aktywności. Cały czas możemy podziwiać ewolucje wykonywane z wykorzystaniem różnego rodzaju żagli i skrzydeł.

Miło wspominamy czas spędzony w Colico. Myślę, że nasze organizmy potrzebowały trochę odpoczynku i innej aktywności niż tej, której były poddawane przez ostatni tydzień.

Podsumowanie

  • Przejazd Passo Tonale – Colico – 118 km.
  • Koszt postoju na L’Ontano camper area – 25,00€ za dobę (2022 rok).
  • Trasa wycieczki – 8.9 km. Wznios / spadek 123 m

Wskazówki

  • Zameldowanie i wymeldowanie odbywa się w restauracji L’Ontano. Obsługa otworzy dla ciebie szlaban.
  • Parking wyposażony w dwie toalety połączone z prysznicem. Prysznice płatne na automat wrzutowy na 3 minuty. Może się zdarzyć, że będziesz musiał stanąć w kolejce do toalety. W ciągu dnia toalety są oblegane przez plażowiczów. Niektórzy potrafią moczyć się pod prysznicem naprawdę długo. Proszę mi wierzyć.
  • Obok toalet jest przygotowane miejsce do zrzutu szarej wody i kasety, pobrania świeżej wody oraz umycia naczyń.
  • Obok postoju wytyczona jest ścieżka rowerowa. Można skorzystać również z tej formy aktywności.
  • Nawigacja Garmin ma funkcję tzw. ostatniego kilometra. Wtedy prowadzi do celu podróży nie zważając na przeszkody. Przekonałem się o tym, ponieważ dwa razy próbowała wcisnąć mnie pod wiadukt 2,5 m na około 500 m przed celem podróży. Gdybym wcześniej nie przeanalizował trasy mogłoby być nieprzyjemnie.

Wakacje 2023 – dzień 10-13 – Colico jez. Como

Po raz kolejny zatrzymujemy się nad naszym ulubionym jeziorem we Włoszech, czyli Como.

Przejazd z Sankt Moritz do Colico (Włochy) 75km. Trzy dni błogiego lenistwa nad jeziorem Como. Nasze ulubione miejsce. Jesteśmy tam kolejny raz. Zatrzymujemy się na placu postojowym przy restauracji L’Ontano. Czy warto!? Sami oceńcie na podstawie przykładowego zdjęcia.

Więcej na temat Colico znajdziecie wkrótce w oddzielnym wpisie.

W Colico oddajemy się również błogiemu obżarstwu korzystając ze specjalności kuchni włoskiej, czyli .. pizzy. Delektujemy się nią dwa dni. Bierzemy takie same z  różnych restauracji. Jedna to pizza z anchois, druga to 4 stagioni (quattro stagioni), czyli cztery pory roku. Cena za dwie sztuki, to odpowiednio 15,50€ i 17,00€. Czas oczekiwania na pizzę … 10 minut. Smak … niepowtarzalny.

Jednej z nocy przeżywany lokalną burzę. Muszę przyznać, że zrobiła na nas wrażenie. Na drugi dzień rano woda w jeziorze nie zachęcała do kąpieli. Zrobiła się barwy gliny na skutek niesionego przez górskie potoki materiału.

W tym miejscu trzeba wspomnieć o moich hamulcach. Po zjeździe z Sankt Moritz uznałem, że nie można już ryzykować dalszej jazdy. Okazało się, że ich stan uniemożliwiał dalszą jazdę. Konieczna była natychmiastowa naprawa. Udało się to zrobić na miejscu w Colico z wykorzystaniem autoryzowanego serwisu Iveco. Dzięki wyrozumiałości kierownika serwisu naprawa zajęła 6 godzin, włącznie ze sjestą oraz sprowadzeniem brakujących podzespołów. Trzeba przyznać, że udało się dogadać pomimo pewnych problemów lingwistycznych.

My w czasie naprawy nie próżnowaliśmy i krótkim szlakiem obok sanktuarium della Madonna di Valpozzo dotarliśmy do centrum handlowego Fuentes, gdzie w miłej atmosferze czekaliśmy na zakończenie naprawy kampera.

W jednej z księgarń w centrum handlowym trafiamy na polski akcent. W sprzedaży znajdujemy cykl „Wiedźmina” Andrzeja Sapkowskiego. Widać i tam również można znaleźć fanów Wiedźmina.

Podsumowanie

Koszt postoju na Area camper L’Ontano: 30,00€ za jedną dobę (2023).

Trasa spaceru: Colico 1,6 km. Wznios 57 m / spadek 74 m.