Wakacje 2023 – dzień 21 – Calmont-Klettersteig

Czyli historia o tym, jak wino zawraca w głowie

Ediger-Eller nie został przez nas wybrany przypadkowo. Mieliśmy bowiem chrapkę na przejście ścieżką Calmont-Klettersteig. Klimatyczna ścieżka przypominająca „ferratę”, wymagająca trochę wysiłku przy jej pokonaniu. Niemniej jednak przejście nią daje dużo zadowolenia i satysfakcji. Długość przejścia 4km, przewyższenie 516m, spadek 237m.

Więcej wyjaśni pewnie zamieszczony powyżej schemat. Na ścieżkę chodzimy w okolicach pkt. 5. Sama ścieżka zaznaczona jest na mapie znaczkiem z nr 1. Idziemy z takim wyliczeniem, aby wejść na pkt. 14. Stamtąd górą wracamy do punkt wejścia.

Calmont-Klettersteig

Już na starcie mamy mały problem. Przed wejściem na ścieżkę ustawione są tablice informacyjne, że będzie prowadzony oprysk winorośli ze śmigłowca. Nie wiadomo, tylko kiedy. Nie brzmi to zachęcająco. Ryzykujemy i idziemy.

Wejście na ścieżkę znajduje się po drugiej stronie wiaduktu kolejowego. Pniemy się już od samego początku dzielnie pod górę.

Ścieżka w zasadzie cały czas prowadzi wśród rosnących winorośli. Widać już grona, ale o tej porze są one jeszcze niedojrzałe. Zresztą jest ogólna prośba, nawet na stronie gminy, o niezrywanie winogron w trakcie pokonywania ścieżki. W zamian jednak miejscowi zachęcają do spożywania produktu końcowego. Ale to chyba nie na ścieżce!

Zaczyna mnie irytować pewien dźwięk, a konkretnie dźwięk silnika śmigłowca. Czyżbyśmy jednak mieli pecha!? Na szczęście okazało się, że śmigłowiec rozpoczyna swoją pracę nad winnicami po drugiej stronie Mozeli. Możemy iść dalej.

I tu zaczynają się schody. W przenośni i dosłownie, a konkretnie zaczynają się drabinki. W zasadzie od samego początku trzeba pokonywać kolejne wyzwania na ścieżce. Raz trafimy na drabinki, innym na stopnie, a w jeszcze innym będziemy się asekurować rozwieszoną liną. W każdym razie nie jest to coś, co może przerwać zdobywanie ścieżki.

W każdym razie na wszystko jest czas. Na pewno jest czas na podziwianie okolicy z coraz wyżej położonych punktów widokowych.

Ścieżka jest dobrze przygotowana do jej zdobywania. Co pewien czas można trafić na wyznaczone punkty ratunkowe, umożliwiające szybką lokalizację i ewakuację potrzebującego pomocy.

W zasadzie to jesteśmy zaskoczeni i rozczarowani. Człowiek tak się skoncentrował na pokonywaniu kolejnych etapów ścieżki, że nie zauważył, że ona się właśnie dla nas skończyła. No cóż, wszystko co przyjemne kiedyś się kończy. Idziemy na górę.

Zdjęcie. Zakole Mozeli. W lewym górny rogu Ediger-Eller. W prawym dolnym rogu Bremm.

Jak wino zawraca w głowie

W tym miejscu można zakończyć opowieść, jednak jest godzina 11.20. I co dalej!?

W naszych głowach rodzi się szalony pomysł. Idziemy do Cochem … po mozelskie wino! Ostatni razem zasmakowało nam wino, które kupiliśmy w Cochem, więc można wykorzystać okazję. Do Cochem przez Brauheck jest ok. 11 km, przewyższenie 288m, spadek 572m. Po drodze nie możemy ominąć panoramy Reichsburg Cochem z punktu widokowego Hubertushohe (Aussichtspunkt Hubertushöhe).

Zaraz na początku trasy trafiamy na rekonstrukcję świątyni rzymskiej. Natomiast rekonstrukcja studni rzymskiej znajduje się po przeciwnej stronie od świątyni.

Zdjęcie. Rekonstrukcja studni rzymskiej.

Będąc prawie na finiszu naszego spaceru trafiamy rzeczywiście na jeden z najlepszych punktów widokowych. Z punktu widokowego Hubertushohe rozpościera się przepiękna panorama zakola Mozeli z zamkiem Chochem na czele.

Zdjęcie. Reichsburg Cochem z punktu widokowego Hubertushohe

I w tym miejscu właściwie kończę naszą opowieść. Po zakupie win, wracamy tym razem pociągiem do Ediger-Eller. Podróż trwa …4 minuty. Koszt przejazdu 3,60€ od osoby. Więcej o Cochem będzie w innym wpisie.

W tym miejscu znów kłania się technologia XXI wieku. Za wino musieliśmy zapłacić gotówką. Brak możliwości płatności kartą.

Podsumowanie

  • Koszt postoju na parkingu w Ediger-Eller 7,50€ za dobę. Płatność gotówką dla pana pojawiającego się dwa razy dzienne na parkingu.
  • Koszt przejazdu pociągiem na trasie Cochem – Ediger-Eller – 3,60€ od osoby.
  • Trasa wycieczkowa: Cochem – 15,6 km. Wznios /spadek 785 m

Wskazówki

  • W Ediger-Eller jest drugie miejsce do biwakowania położone bardziej w centrum miejscowości. Jest to kamping Zum Feuerberg.
  • Nie przeklinaj z rana, jeśli ktoś cię zbudzi o 8 rano klaksonem. To tylko miejscowy dostawca pieczywa, który objeżdża pola kempingowe i dostarcza świeże pieczywo.
  • Według mojej, subiektywnej oceny lepiej pokonywać ścieżkę Calmont-Klettersteig tak jak szliśmy od Ediger-Eller. Lepiej jest wchodzić, niż schodzić. Lepiej jest widzieć drabinki, stopnie itp. niż się za nimi rozglądać.

Wakacje 2023 – dzień 14 – Via Delle Gallie

Tym razem spotkanie z historią w okolicach Hone

Skoro zatrzymaliśmy się Hone, trzeba zwiedzić okolicę. Nie zatrzymaliśmy się tam przypadkowo. Naszym celem jest miejscowość Donnas, leżąca kilka kilometrów na południe od Hone wzdłuż drogi SS26.

Kierujemy się w stronę miejscowości Bard. Przechodzimy przez zadbane uliczki Hone. Podziwiamy przedogródki i często spotykamy rzadki już nawet u nas obrazek. Mianowicie warzywniaki przed domem. Chociaż w warunkach klimatu włoskiego wcale się nie dziwię. Na pewno wszystko ładnie plonuje.

Bard

Na drugą stronę rzeki Dora Baltea dostajemy się przez prawdopodobnie most rzymski. Pierwsze wzmianki o nim pojawiają się jednak dopiero około 1272 roku jako miejscu pobierania podatków.

Nie można przegapić fortu Bard broniącego wejścia do doliny Aosta. Monumentalna konstrukcja unosi się nad doliną. Tego obiektu nie da się nie zauważyć. Potężne mury robią wrażenie. Jednak jak każdy z tego typu obiektów stracił swoje pierwotne znaczenie i teraz stanowi atrakcję turystyczną. Więcej o forcie na końcu wpisu.

Po drodze przechodzimy przez miejscowość Bard, podziwiając miejscową zabudowę. Wiele budynków ma zainstalowane tabliczki informacyjne na których opisano jego historię i orientacyjny oryginalny wygląd. Nie mówimy tu o domach elit, ale zwykłych rzemieślników i mieszkańców. Ciekawe jest spotkanie z tak przedstawioną historią.

Via Delle Gallie

Po około kilometrze dalszego spaceru docieramy do celu naszej wędrówki. Jest nim odkryty odcinek Via Delle Gallie, czyli drogi rzymskiej łączącej Italię z Galią. Droga łączyła współczesny Mediolan z doliną Aosta, gdzie rozdzielała się w kierunku Lyonu (Francja) i Martigny (Szwajcaria). Prawdopodobnie jej powstanie datuje na III tysiąclecie p.n.e. czyli czasy przed rzymskie.

Kolejną ciekawostką jest znajdujący się tam kamień XXXVI mili rzymskiej od Aosty (53 km).

Pozostałości drogi wraz z wykutym w skale rzymskim łukiem znajdują się na północnym skraju miejscowości Donnas, przy drodze SS26.

Tę cześć naszej wycieczki kończymy w Donnas przy bramie Porta Antico Borgo.

Le tre goye di Hone

Nie kończymy pobytu w Hone. Wracamy do naszego parkingu i idziemy dalej szlakiem nr 2, żeby po 300 metrach odbić w ślepą ścieżkę 2b. Ścieżka ta prowadzi nad urokliwy przełom rzeki Fiume Ayasse. Podziwiamy fantastyczne kształty wydrążone przez wody rzeki w skałach. Polecamy dla każdego do zobaczenia. Trudno to opisać słowami.

Inne ujęcie przełomu rzeki Fiume Ayasse

Podsumowanie

  • Koszt dobowego postoju na gminnym parkingu dla kamperów 10,00€.
  • Trasa wycieczkowa: Hone 9,4km. Wznios / spadek 325m.

Wskazówki

  • Area Sosta Camper – „le Raffor” wyposażona jest w słupki do podłączenia się do prądu. Prąd płatny, trzeba mieć monety. Woda dostępna bez ograniczeń. Dostępne pojemniki do segregacji śmieci.
  • Najbliższa toaleta znajduje się koło dworca kolejowego. Prozaiczne, ale jak potrzebne;
  • W Hone jest miejsce do obsługi kampera. Znajduje się ono około 100 m od parkingu w stronę miejscowości, naprzeciw budynku elektrowni. Miejsce trochę trudne do ustawienia się, ale jest i można z niego skorzystać;
  • Opłacając miejsce parkingowe wraz z paragonem otrzymuje się zniżkę na wejściówkę do fortu Bard. Aktualnie fort jest miejscem trwania różnych wystaw czasowych. Jeśli jesteś zainteresowany szczegółów poszukaj na stronie internetowej obiektu. Próbowaliśmy wejść na teren fortu, tak aby chociaż go zobaczyć od wewnątrz. Nie można. Trzeba wykupić bilet. Obojętnie jaki.
  • Tu pojawia się kolejna przygoda. Mianowicie pomimo prawidłowego opłacenia postoju szlaban nie chciał nas wypuścić nie przyjmując karty parkingowej. Sprawę rozwiązał zainstalowany tam domofon. I znów pomimo problemów lingwistycznych w porozumieniu się z policją municypalną udało się opuścić parking. Należy po porozumieniu się ze strażnikiem, który ma podgląd przez kamerę, wrzucić kartę do wiszącej w pobliżu skrzynki na listy, a on otwiera szlaban. Widocznie takie sytuacje nie są rzadkością i zdarzają się tam częściej, ponieważ skrzynka na karty nie była pusta;
  • Żeby zobaczyć odkryty odcinek drogi rzymskiej możesz zatrzymać się na jednym z parkingów usytuowanych niedaleko od niej, bezpośrednio przy drodze SS26.